Opowiem Wam dzisiaj o sytuacji , która spotkała mnie dnia wczorajszego w gabinecie u lekarza medycyny pracy. Muszę zaznaczyć, że była to kobieta ponieważ facet oberwałby ode mnie pewnie solidnego strzała w pysk.
Z racji zawodu jaki wykonuję (policjant) musiałem zrobić tzw. badania okresowe (krew i mocz, ciśnienie, ogólny stan zdrowia). Wszystko było ok do momentu w którym Pani doktor (której nazwiska nie pamiętam) spojrzała na moją wagę i wzrost. Złapała się za głowę i stwierdziła, że mając 185cm wzrostu i 102kg wagi ocieram się o I stopień otyłości. No trzymajcie mnie bo padnę. Spytałem się grzecznie na podstawie czego wyciąga takie wnioski. Odpowiedź: BMI. Dobrze, że siedziałem bo bym się przewrócił. Czy aby na pewno to jest lekarz? Może nastąpiła podmianka i za lekarza siedzi np. ...sprzątaczka? Każda osoba, która choć w niewielkim stopniu interesuje się zdrowym odżywianiem itp. wie, że BMI to jest współczynnik, który nie ma żadnego odniesienia do osób ćwiczących intensywnie na siłowni!! Ok, wskazuje ryzyko zachorowania na choroby typu cukrzyca etc. ale jest to tak masakrycznie niedokładne, że nie powinno się tego stosować w medycynie. Oczywiście to jeszcze nie koniec. W momencie kiedy zdjąłem koszulkę Pani doktor stwierdziła, UWAGA, że mój wygląd jest karykaturalny i bardzo, bardzo brzydko wyglądam. NO KURWA MAĆ. Czy lekarz ma prawo oceniać ludzi czy mu się podobają czy nie? Jedne kobiety wolą suchoklatesów, inne napakowane małpy. I nikt, ale to nikt nie powinien oceniać innego człowieka, a tym bardziej lekarz (który na dodatek gówno wie jak zdążyłem zauważyć).
Liczę na to, że więcej mi się podobna sytuacja nie powtórzy bo jeśli tak to stracę wiarę w naszą służbę zdrowia. Co do obraźliwych komentarzy na mój temat- zwisa mi to. Nie każdy jest idealny. Tylko, że szacunek do drugiego człowieka powinien być jednym z głównym elementów naszego społeczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz