- Rwanie jedną ręką 3 x 10-5
- Wyciskanie na barki na maszynie tyłem 3 x 15-12 (wykorzystałem tutaj maszynę gdzie standardowo bardziej pracuje przedni i tylny akton mięśni naramiennych z tą różnicą, że siadłem twarzą do oparcia- mocniejszy nacisk na środek i tył)
- Wiosłowanie sztangą podchwytem 3 x 20-12
- Wiosłowanie na maszynie chwytem neutralnym 3 x 15-12
- Uginanie ramion z hantlą na modlitewniku 3 x 15-10
- Uginanie ramion na wyciągu dolnym chwytem neutralnym 3 x 20-15
- Pompki na poręczach 3 x max
- Prostowanie ręki nad głową z hantlą 3 x 15-10
- Szrugsy 3 x 12
- Uderzanie młotem w oponę 2 x max
- Unoszenie nóg w zwisie 3 x max
Za tydzień wrzucę zdjęcia mojej obecnej formy (albo jej braku) i opiszę parę istotnych kwestii.
Teraz chciałem napisać o pewnej sprawie, a mianowicie o genetyce. Odkąd pamiętam byłem duży. Nie tak jak teraz, nawet nie w połowie taki jak teraz. Mimo to miałem tendencję do nabierania masy, czy to tłuszczowej czy to mięśniowej. Po okresie 2 lat ćwiczeń na siłowni zauważyłem pewną tendencję ludzi z mojego środowiska:
-Kamil, znam się na tym sporcie. Znam Ciebie a Ty znasz mnie. Powiedz co bierzesz.
Normalnie mnie zamurowało. Ja, chłopak mający zaledwie 19 lat jest postrzegany przez osoby trenujące od wielu lat za tzw. koksa. Patrząc w lustro zastanawiałem się czy może Ci ludzie mają problemy z oczami. Jednak taką opinię słyszałem od wielu ludzi. Dopiero jakieś półtora roku temu, nawet później, uzmysłowił mi to mój kolega, instruktor, Łukasz:
-Masz dobrą genetykę stary. Dlaczego nie poćwiczysz i nie spróbujesz swoich sił w zawodach?
Chwile zastanowienia. Rzeczywiście, kiedy nie ćwiczyłem blisko 2 miesiące po operacji mostka powrót do formy zajął mi 2 tygodnie. Ba, nawet forma szła w górę jak szalona. W ciągu paru miesięcy moja waga osiągnęła pułap 105 kg przy 185cm wzrostu. Wiadomo, coś za coś. Problem z bieganiem, stawami i niektórymi czynnościami. To bolało. Mimo to dało mi to do myślenia i podbudowało mnie to. Teraz ważę 100 kg i czuję się świetnie.
Przesłanie dla wszystkich ludzi ćwiczących: Nie napisałem tego artykułu po to żeby się pochwalić swoją genetyką. Chcę Wam powiedzieć jedno: Jeśli kiedykolwiek ktoś powie Wam, że sylwetka, którą wypracowaliście jest wynikiem jakiś gównianych środków to możecie być pewni, że macie dobrą genetykę. Jeśli jej nie macie, co z tego? Pracujcie ciężko i wytrwale a każdy z Was osiągnie niesamowite rezultaty.
Pozdrawiam, Kamil C.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz